Promyczek nadziei zgasł.
- Jednakże stan umysłu pani Gardner w chwili śmierci - ciągnął koroner - nie jest nam oczywiście znany. Prawdopodobnie nigdy też się nie dowiemy, dlaczego wyszła na balkon. Matthew, świadom, że wstrzymuje oddech, zerknął na dziewczynki. Zauważył, że zarówno one, jak ich babka zastygły bez ruchu na swych miejscach. I wtedy koroner ogłosił werdykt, jakiego żadne z nich się nie spodziewało: śmierć z przyczyn niewyjaśnionych. Matthew zrozumiał później, kiedy siedział samotnie w gabinecie Richarda, popijając whisky, i gapił się w przestrzeń, że prawie przez całe dochodzenie czuł się trochę tak jak morderca, którego zbrodnia lada chwila wyjdzie na jaw. Podobno nawet ludzie bez skazy, oskarżani dostatecznie często o różne grzechy, zaczynają wątpić w swą niewinność. 162 Nie, jak dotąd nie padł na niego nawet cień podejrzenia, przynajmniej nie po pierwszej wizycie detektywa Rossa w Aethiopii. Tym, co nie dawało mu spokoju, co go prześladowało, było widmo możliwości, że Karo chciała umrzeć. Dzięki Bogu samobójstwo zostało wykluczone. I to przez samego koronera. Ale werdykt, którego Matthew oczekiwał - śmierć wskutek wypadku - także nie zapadł. Przyczyny niewyjaśnione. Przynajmniej Flic i Imogen przestaną go oskarżać. Boże, jak on się bał, że któraś z nich albo Sylwia czy nawet Zuzanna wykorzysta jego złe stosunki z pasierbicami, żeby poprzeć wersję samobójstwa. Na szczęście tak się nie stało. Na biurku - biurku Richarda - stała fotografia Karo, jedna z tych, które Matthew zrobił w St Moritz. Wziął ją teraz do rąk i popatrzył w roześmiane oczy żony. Bez względu na werdykt Karo i tak nie żyła. Odeszła na zawsze, zostawiając im mnóstwo żalu, wątpliwości, pytań bez odpowiedzi, różnych „gdyby". Koroner powiedział, że prawdopodobnie nigdy się nie dowiedzą, dlaczego Karo wyszła na balkon. Nigdy się nie dowiemy. Słowa, które miały zamknąć sprawę, pomóc ukoić ból. Nieskończenie mniej przykre niż sugestia samobójstwa. A jednak. A jednak... Z przyczyn niewyjaśnionych. Matthew drżącą ręką odstawił fotografię. CZĘŚĆ II 27. areszcie się stąd wyniesie - powiedziała z ulgą Flic do Imogen w niedzielne popołudnie czwartego listopada, dwa tygodnie po zamknięciu dochodzenia. - Niedługo. Siedziały przy stoliku w Tu Zjesz u Johna Lewisa przy Brent Cross, czekając na Chloe, która stała w kolejce przy ladzie z kawą. Znalazły się tu tylko dlatego, że najmłodsza siostra biadoliła ostatnio do Matthew i Izabeli, wciskając im kit, jak to rzekomo ze wszystkiego powyrastała, a z kieszonkowego stacją tylko na zakupy w sklepach dużych sieci. Flic nie lubiła tego centrum, w ogóle starała się unikać wielkich