ale potem skupiła na pozytywnych
aspektach propozycji Jacka. Nie chciał jej zatrudnić na stałe, ale przynajmniej nie był z urzędu, a każda nowa uczennica na zajęciach z etykiety oznaczała więcej pieniędzy w banku. Otworzyła kalendarz i wyjęła formularze. - Następny kurs zaczynamy za sześć tygodni. Proszę wypełnić formularze i wpłacić zaliczkę. Mówił pan o dzieciach w liczbie mnogiej. Ile przygotować formularzy? - Cztery. - Cztery? - Malinda z trudem ukryła radość. - Tak, cztery. Powstrzymując pragnienie pomnożenia przez cztery zaliczki i wpisania sumy do książeczki czekowej Malinda skoncentrowała się na siedzącym przed nią mężczyźnie. Zupełnie nie wyglądał na ojca czwórki dzieci. Raczej na boksera. Lekkie skrzywienie nosa zdawało się potwierdzać tę opinię. Mógł też być robotnikiem budowlanym. Szerokie ramiona i umięśniona klatka piersiowa świadczyły, że wykonywał jakąś pracę fizyczną. - W jakim wieku są pańskie dzieci? JEDNA DLA PIĘCIU 15 - Najstarsze ma osiem, bliźniaki mają po pięć lat, najmłodsze dwa. - Tworzymy klasy według wieku. W tej chwili organizujemy grupę dziesięciolatków, gdzie moglibyśmy umieścić najstarsze dziecko, będzie też grupa mniejszych dziewczynek i tu widzę bliźniaki. Niestety, nie mamy grupy maluchów. - Uśmiechnęła się i podała mu trzy formularze. - Chyba mnie pani nie zrozumiała. Nie chcę zapisywać dzieci do grupy. Wątpię, czy by pasowały. - Na samą myśl uśmiechnął się do siebie. - Niektóre dzieci mają z początku trudności, ale szybko się aklimatyzują. - Moje na pewno nie. - Tym razem wybuchnął niepohamowanym śmiechem. Choć ciotka Hattie uczyła ją, że to nieładnie gapić się na kogoś, Malinda nie mogła oderwać od niego wzroku. Nigdy nie spotkała takiego mężczyzny jak Jack Brannan. Miał budowę boksera, pewność siebie pilota i urodę z okładki magazynu. Patrząc jej w oczy Jack z trudem stłumił śmiech. - Moje dzieci to chłopcy. - Chłopcy? - Malinda wypuściła z ręki formularze. - Tak jest. - Ale ja nie uczę chłopców. - Wiem, ale miałem nadzieję, że da się pani namówić. - Sama nie wiem... - Malinda nawet nie próbowała ukryć zakłopotania. Kurs etykiety dla chłopców. Taki pomysł nigdy nie wpadł jej do głowy, ale po chwilowym szoku propozycja